Heroina

Mela Szajbuska raz po raz przepatrywała rodowe tereny łowieckie - Fyrtel Anzelowej Familiji. Terytorium było wielkie - obejmowało majestatyczne budowle pamiętające Wielką Wojnę - trudne, do patrolowania, ale za to zawsze można było liczyć na dobre łowy.
Dziaduś Anzel powiadał, że "co dobre, to roz kiedyś rug-cug wyszło dycht wew Wielko Wojne i całki świat zduczniały i coraz to gorzy. Łyn wtedy mały kinder był, jak ćpnęli bomby 'A' i świat zgorzał, potym ćpnęli bomby 'M' i takie elegtroniczne dynksy wyszły. Wiara, po sklepach pod ziemią się pochowali aże przyszła hyca i dżungla w miastach urosła."
Niepokój Meli wzbudziły ślady czyjejś bytności. - "Nośpłaty cięgiem na skibę się gramolą. Grasują, w klamotach skarbów szukają, bierą, co nasze. Nasze!"
Wytrwale podążała tropem intruza. - "Łe! ta brać się za chachły trzebno bydzie! Obski nośpłat pęchci w klunkrach na Anzelowym Fyrtlu!
To łatus marny, opypłaniec... dostanie w gnyk, aż fyrać bydzie!."
Przyczajona wysoko spięła się do skoku...
Wojna nigdy się nie zmienia.
--
Praca na DigartConceptArt Battle #46 "Postapokaliptyczny Bohater"organizowaną przez poznański konwent miłośników fantastyki Pyrkon.
Jak zwykle nie wystarczył mi sam obraz - uzupełniłem go o fabularne tło - krótką opowieść, w którą wplotłem naprędce skonstruowaną mutację poznańskiej gwary rodem z XXII wieku.
tablet, PS. Obiecałem sobie, że w tej pracy wykończę detale... tja, kto kogo.

mini quiz:
Tej! Wej, gdzie ta jest? Do poznania jest co to za miejsce

Komentarze

Popularne posty